piątek, 14 kwietnia 2017

Triduum Paschalne


WIELKI CZWARTEK


Ta ostatnia niedziela,dzisiaj się rozstaniemy...
Znamienna Pieśń jakby na pożegnanie z czasem pokoju i zwiastun nadejścia potwornych czasów wojny z piekła rodem.
Słoneczny sierpniowy dzień 1939. Pan Władysław cieszy się pięknym porankiem,klei modele samolotów, wybiera się z przyjaciółmi na lody. Nic nie wskazuje nawet,że za chwilę ta sielankowa rzeczywistość zostanie zrównana z ziemią. Ma tylko 13 lat i trochę czasu by dojrzeć, marzy by zostać pilotem. Nie przeczuwa nawet,że za chwilę będzie musiał z dnia na dzień stać się twardym mężczyzną. Okrucieństwo wojny i wybuchy pocisków bezpowrotnie zburzą beztroski czas dzieciństwa.
Wydawało się,że sielanka Apostołów będzie trwała wiecznie,nic nie zapowiadało wybicia godziny odkupienia. W prawdzie opowiadał przypowieści jakimś enigmatycznym językiem,ale trochę przypominały one opowieści adresowane do kogoś innego.
Dodatkowo Święto Paschy i wieczerza,na której zgromadził nas wszystkich.
Błogosławił Wino i Chleb mówiąc niepojęte rzeczy,że mają stać się ofiarą Jego ciała i krwi. Słowa zabrzmiały jak testament,ale po cóż mamy czynić to na pamiątkę skoro Pan jest blisko.
Pamiętna Pascha sprzed 4 lat, kiedy Chrzciliśmy Bernarda a Rafał był pod moim sercem. Według ostatniego usg z Wielkiego Czwartku dziecko rozwijało się prawidłowo,a krwiak przestał zagrażać jego dalszemu rozwojowi. Odetchnęliśmy z ulgą,może zbyt wcześnie popadając w euforię,że najgorsze zagrożenie już minęło...
Wzajemne obmywanie nóg przez małżonków, gotowość służenia,prośba o wybaczenie.
Czysty tylko nogi potrzebuje obmyć.
Posługa uniżenia poprzez obmywanie ran chorym.Czasem wystarczy tylko gest miłosierdzia ,spojrzenie kochającymi oczami Jezusa,by poczuć Jego miłość w sobie poprzez troskę,pochylenie nad cierpieniem,odrzuceniem,pokrzepieniu słowem i modlitwą.

WIELKI PIĄTEK



Ten drugi dzień nadchodzi niespodziewanie jak złodziej nocą zakrada do ogrodu czy samoloty wbijające się w World trade Center lub depesza o wybuchu II wojny światowej.
Chociaż Jezus przygotował ich,nie docierały do nich te słowa,ignorowali je nie pojmując ich przesłania. Zaspane oczy nie miały siły czuwać w ogrodzie oliwnym.
Cisza przed burzą,wtargnięcie i krzyk,rozsypane srebrniki zaplamione krwią niewinnego. Jeszcze tylko rozpaczliwa próba przemocy i pojmanie .
Rozpacz w osamotnieniu,samotność w opluwaniu i szyderstwie. Zabity zanim wydano wyrok śmierci za Jego niewinność.
W ostatni Piątek Wielkiego Postu minęły 4 lata od straty Rafałka.
Cierpienie matki tracącej syna.
Niezrozumiały ból i krzyż zbyt ciężki,by nieść go samotnie w milczeniu. Retoryczne pytanie,Boże dlaczego nas opuściłeś?
W tą niedzielę miłosierdzia tylko nad moim łóżkiem szpitalnym wisiał obrazek Chrystusa miłosiernego"Jezu ufam Tobie"... Był tam przed nami kiedy cierpiał zawieszony na krzyżu obejmując swymi rozpostartymi rękami wszystkie cierpienia człowieka...
Każdy poród łączy się z lękiem o życie i zdrowie dziecka,ale i naturalny strach o przeżycie tego bólu,zresztą zawsze mogą zdarzyć się komplikacje.
A jeśli dzieci i mąż mnie już więcej nie zobaczą?
Jeśli to moja ostatnia Pascha?
Sąsiadka z sali w szpitalu prawie umierała w nocy,kiedy po operacji cesarskiego cięcia niespodziewanie dostała zapaści,straciła bardzo dużo krwi,otarła się o śmierć, trzeba było natychmiast zrobić jej transfuzję krwi z kilku kroplówek. Pół szpitala czuwało nad jej życiem,jedna położna uklękła błagając Boga o cud. Ktoś znajomy powiedział,że mają plecy tam na górze.
Tak niewiele brakuje,nikt nie zna dnia i godziny,w której nadejdzie koniec.

WIELKA SOBOTA



Cisza grobu,niedopowiedzianych słów i milczenie Boga. Kamienie milczą o szoah,ale pamiętają ich krzyk.
Czy Bóg tylko zasnął, odszedł na zawsze,czy umarł jako rzecze Zaratustra.
Nie słyszy zawodzenia kobiet,szlochu pozostawionych bez pasterza apostołów?
Bezgłośne sacrum oddala się od wrzaskliwego profanum przygotowań do śniadania wielkanocnego.
Dookoła gwar przedświątecznej gorączki,każdy dzierży koszyczek nawet dawny syn sąsiadów idzie z święconką w wersji mikro,choć zwykle kościół omija szerokim łukiem. Taka tradycja,żeby lepiej smakowało należy poświęcić.
Modlitwa w pośpiechu między jednym mazurkiem a pasztetem. Byle krócej,gdyż rodzina czeka.
Kiedy święcone są kolejno jajka,chleb i wędliny większość z przyzwyczajenia i bezrefleksyjnie czyni znak krzyża,jakby utożsamiali się z jajami czy kiełbasą. Choć co roku ksiądz zwraca na to uwagę, niektórzy ludzie wciąż jeszcze żegnają się. Tradycja rzecz święta.
Kilka kobiet przyszło z pretensjami do zakrystii,bo czekają od 15 minut,czas ucieka, a nie na księży do święcenia pokarmów. Duchowni w tym czasie modlą się w kościele jutrznią. Oburzony awanturą proboszcz grzmi z ambony,że on wcale nie musi święcić tych wszystkich jajek,w końcu to tylko tradycja,ale najważniejsza jest modlitwa kościoła,którą trzeba uszanować zamiast urządzać w kościele targowisko.

Na cóż te wszystkie jajka,skoro nikt nie zauważył powagi pogrzebu. Kiedy my krzątamy się w kuchni porządkując ostatnie rzeczy jakby nieświadomi co właśnie dokonuje się w tej ciszy grobu, On wstępuje do otchłani piekła by uwolnić czekające zbawienia dusze.


PORANEK WIELKANOCNY



Zawsze kiedy wracałam z paschalnego czuwania z Alleluja na ustach,mój tata właśnie wstawał i przygotowywał się do porannej rezurekcji. Dla niego to poranne bicie dzwonów wyznaczało zmartwychwstanie, wcześniej minęła zwyczajna noc, dlatego nie odwzajemniał mojej radości, że Chrystus zmartwychwstał i to prawdziwie .Czekał do 6 rano i uroczystej procesji...
Nasza 3 dniowa(jak to piszę)Anastazja nie bez przyczyny otrzymała swoje imię,którego Anastasis z Greki oznacza zmartwychwstała. Pierwszy termin porodu mieliśmy na 15 czyli tegoroczną Paschę,ale ona wolała przyjść na świat w ostatnie dni Wielkiego Postu.
Przed chodzeniem na czuwania inaczej przeżywałam Triduum Paschalne,jak 3 osobne spotkania z Bogiem.
Odkąd świętujemy Wielką Sobotę czuwając stała się ona jednocześnie czasem tajemnicy przejścia przez ciemność do światła,czasem skupienia i powrócenia ze śmierci grzechu pierworodnego do życia przez ofiarę Boga.
Te tajemnice łączą się ze sobą nierozerwalnie,przenikają o nie ma zmartwychwstania bez ostatniej wieczerzy i ustanowienia Eucharystii,męki, odkupieńczej śmierci i ciszy grobu aż po otchłań szeolu.

Alleluja! Choć w tym roku będę z daleka od paschalnych łask Triduum,czuję z tego powodu duże cierpienie,gdyż nie będzie mi dane przeżywać tego cudownego czasu w pełni. Może oddając tą niemoc w Jego miłosierne ręce, Bóg zatrzyma się też na chwilę przy mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz